Medyczny horror
Przed wiekami wezwanie lekarza do chorego wiązało się z dużym ryzykiem. Nierzadko bowiem medyk zwalczał chorobę razem z pacjentem
Współczesna medycyna nadal nie radzi sobie z wieloma poważnymi schorzeniami, lekarze wciąż popełniają błędy, a służba zdrowia w wielu państwach jest daleka od ideału – wszystko to prawda, ale wystarczy spojrzeć na to jak jesteśmy leczeni z nieco szerszej perspektywy czasowej i okaże się, że powodów do narzekań nie jest aż tak wiele. Ba! Zdecydowanie powinniśmy być wdzięczni losowi, że żyjemy na początku XXI w., a nie na przykład dwa stulecia wcześniej. Postęp jaki dokonał się w naukach medycznych w ciągu ostatnich stu lat, jest naprawdę duży, a nasze zdrowie jest chronione coraz lepiej, o czym świadczy choćby lawinowo rosnąca rzesza ludzi dożywających sędziwego wieku. Nasi przodkowie mieli pod tym względem zdecydowanie pod górkę, ich życiu wciąż zagrażały wojny i przeróżne nieuleczalne ówcześnie choroby, a nie mniejsze niebezpieczeństwo stanowili ci, którzy mieli z tymi chorobami walczyć – uczeni medycy, chirurdzy, balwierze. Historia medycyny to w dużej mierze opis szarlatanerii, nieuctwa i niebezpiecznych eksperymentów przeprowadzanych na żywych ludziach. Sporo racji miał historyk David Wootton, który stwierdził: „Od 2400 lat chorzy uważają, że lekarze postępują właściwie; przez 2300 lat było to błędne mniemanie”. Od starożytnej Grecji po XIX w. medycyna wyrządzała ludziom więcej złego niż dobrego, bardziej szkodziła aniżeli pomagała.