Narowisty rumak
Poleca Krzysztof Jóźwiak
Mimo genderowych pokrzykiwań, że dla chłopca lalka może być równie odpowiednią zabawką co modele samochodów, mam nadzieję, że jednak nadal małe Jaśki czy Kubusie chętniej sięgają po te drugie. A jeśli tak, to zapewne ukoronowaniem ich kolekcji resoraków, czy jak to się teraz nazywa, jest jakiś model auta sportowego. Tak to już jest, że nasi przodkowie zwykle lubili od czasu do czasu pogalopować na narowistym rumaku, i coś nam w genach z tego zostało. Dziś żywe konie zastąpiły konie mechaniczne i zwykle im więcej ich pod maską tym większa frajda z jazdy.
Nowe audi tt zapewnia tej frajdy całkiem sporo. Trzecia generacja sportowego kompaktu spod znaku czterech pierścieni przynosi sporo zmian w porównaniu do poprzedników. Podoba mi się to, co zrobili z tym modelem projektanci z Ingolstadt, tym bardziej, że nigdy nie byłem wielkim fanem tetetki – stylizacja nadwozia tego modelu jakoś nie potrafiła wywołać we nie zbyt dużo pozytywnych emocji. Teraz jest zdecydowanie lepiej, audi tt nabrało nowocześniejszego wyglądu, stało się agresywniejsze, mniej jajowate, ma ciekawsze reflektory i tylne lampy. I jest o 37 mm szersze od poprzednika oraz całe 50 kg lżejsze, co daje nam w wersji podstawowej jedynie 1230 kg masy własnej – to naprawdę dobry wynik. Przy prędkości 120 km/h, z pokrywy bagażnika wysuwa się seryjnie montowany spojler, optymalizujący opór powietrza i dociskający samochód do jezdni (można go także w każdym momencie uruchomić ręcznie).