Zapomniany geniusz
Gdyby Abraham Stern urodził się na Zachodzie, jego nazwisko byłoby znane na całym świecie. Żyjąc w Polsce, dołączył do licznej grupy wybitnych wynalazców, których niegdyś nie doceniono, a dziś niemal całkowicie zapomniano
Słabość sił fizycznych człowieka dowodzi, że natura rozkazała mu siłami umysłu więcej niż siłami ciała pracować. Dążyć on więc powinien do rozszerzania granic mechaniki: za nią w krok postępują bogactwa, w których ona jest uprawiana. (…) Człowiek powinien tworzyć machiny i nimi kierować, a one wyręczać go w uciążliwej pracy. Narody, które wydoskonaliły przemysł, panują nad światem, te zaś, które go zaniedbały, popadły w słabość, ciemnotę, ubóstwo i niewolę”. Te niezwykle trafne i wciąż aktualne słowa wypowiedział w 1818 r. polski Żyd, Abraham Stern, stojąc przed szacownym gronem członków Towarzystwa Warszawskiego Przyjaciół Nauk, które zebrało się po to, aby ocenić najnowszą, udoskonaloną wersję machiny skonstruowanej przez tego geniusza-samouka. Jak zwykle efekty jego pracy były oszołamiające. Stern nie przestawał ich zadziwiać od momentu, kiedy w grudniu 1812 r. po raz pierwszy pojawił się w siedzibie towarzystwa, mieszczącej się w kamienicy przy ul. Kanonia 8, na tyłach warszawskiej katedry. Stanisław Staszic, prezes TWPN, który od lat był mentorem zdolnego Żyda z Hrubieszowa i wspierał finansowo jego badania, zapowiedział wtedy swoim kolegom naukowcom, że zobaczą coś niezwykłego. I tak też się stało. Stern z wyglądu nie wyróżniał się niczym szczególnym; ot, typowy Żyd z prowincji. Ubrany był cały na czarno, na głowie miał aksamitną krymkę w tym samym kolorze, a pod pachę wetknął podniszczony parasol. Jedynie bystre oczy, które można było dostrzec pod gęstymi krzaczastymi brwiami, zdradzały nieprzeciętną inteligencję. Polskich naukowców znacznie bardziej od wyglądu Starna ciekawiła niepozorna skrzyneczka, którą przyniósł ze sobą protegowany Staszica. Konstruktor nazywał ją „machiną do czterech działań arytmetycznych”, i niektórym członkom TWPN początkowo skojarzyła się z dużo wcześniejszymi wynalazkami Pascala i Leibniza.