• GRY •
POLECA RAFAŁ OTOKA-FRĄCKIEWICZ
Just Cause 3
Wyzwól karaibską wyspę spod despotycznych rządów junty wojskowej. Rozwal w pył wszystko, co cię otacza. Użyj do tego śmigłowców, czołgów i czegokolwiek, co wpadnie ci w ręce. Ciesz się jak dziecko na widok zgliszcz wieszczących epokę demokracji. Tak w skrócie przedstawia się od trzech już części fabuła serii „Just Cause”. Wszystkie poprzednie były prawdziwymi perełkami. Jatka na ekranie prezentowana była z dużym przymrużeniem oka. Przeciwnicy byli tak karykaturalni, że strzelanie do nich przypominało zabawę na odpustowej strzelnicy. Kaskaderski sposób traktowania pojazdów dodatkowo przydawał rozgrywce uroku. Całości zaś przygrywały gorące latynoskie rytmy, które sprawiały, że gra, kompletnie pozbawiona fabuły, była jednym wielkim teledyskiem z destrukcją w roli głównej. Jednym zdaniem: gra była zabawna i dynamiczna jak żadna inna w segmencie strzelanek. Trzecia część serii różni się od poprzednich drobnymi na pozór szczegółami. Radosną muzykę zastąpiły pompatyczne dźwięki, do całości dodano fabułę oraz podwyższono poziom trudności. Delikatnie mówiąc, czar zabawy prysł. Zrobiło się nieco zbyt dosłownie.