Czas na Białoruś?
Z powodu pogłębiającego się kryzysu nasz wschodni sąsiad prawdopodobnie dopuści europejski, a zatem i polski biznes do prywatyzacji i udziałów w białoruskiej gospodarce. Warto ten moment wykorzystać
|
Skutek jest poważny, bo białoruska gospodarka skurczyła się w ubiegłym roku o 3,7 proc., zadłużenie wewnętrzne przekroczyło 60 proc. PKB, a inflacja sięgnęła 12 proc. Główny problem to zakorkowanie rosyjskiego popytu na białoruskie towary i brak szans na szybką poprawę sytuacji. W efekcie zapasy wytworzonych, ale niesprzedanych, wyrobów sięgnęły poziomu rocznej produkcji. Największą barierą okazuje się jednak państwo, które jest nie tylko jedynym regulatorem, ale największym właścicielem, a zatem głównym producentem i pracodawcą. Skromny udział małego i średniego oraz wielkiego biznesu w PKB wynosi odpowiednio: 14 i 20 proc. A machina zarządzania gospodarką to nic innego, jak kalka sowieckiego odgórnego planowania ilości i asortymentu produkcji, wsparta dodrukiem bezwartościowego pieniądza napędzającego nierentowną piramidę.