Peter Jones miał 19 lat, gdy założył swój pierwszy biznes z prawdziwego zdarzenia, oferujący komputery i usługi informatyczne klientom korporacyjnym. Firma upadła po niespełna 10 latach prosperity, gdy przyszedł kryzys lat 90. „Zbankrutowałem z powodu kombinacji zaistniałych wtedy okoliczności gospodarczych, moich własnych błędów i trudnych życiowych lekcji, które musiałem sobie przyswoić, kiedy kilku moich najważniejszych klientów zbankrutowało przede mną” – napisał Jones w swojej oficjalnej biografii. Stracił nagle wszystko – nie tylko dom oraz ulubione porsche i BMW, ale też rodzinę. Żona z dziećmi musiała zamieszkać z powrotem u swoich rodziców i z czasem małżeństwo się rozpadło, a młody bankrut (28 lat) sypiał na materacu pod biurkiem w miniaturowym biurze. Ale podobno nawet pod biurkiem nie opuszczała go determinacja, choć nie wystarczyło jej na to, by samodzielnie podnieść się z zapaści. Jones znalazł wtedy swą pierwszą i jedyną pracę w korporacji – niezbyt dobrze płatną posadę w dziale sprzedaży Siemensa. Rok później był już szefem brytyjskiej filii koncernu i mógł wynająć dom w przyzwoitej okolicy. „Odzyskałem wtedy swoje życie – miałem miejsce, do którego mogłem przyprowadzać moje dzieci” – powiedział w wywiadzie dla „Daily Mail”.