• KSIĄŻKI •
POLECA AGNIESZKA NIEMOJEWSKA
Stryjeńska.
Diabli nadali
Zaznała w życiu wszystkiego: sławy i zapomnienia, dostatku i biedy. Życie malarki Zofii Stryjeńskiej było barwne niczym jej najlepsze prace. Taki życiorys, pełen nieoczekiwanych zwrotów akcji i wydarzeń niemieszczących się w stereotypowych ujęciach, domagał się opisania. Angelika Kuźniak wzięła się za życie Stryjeńskiej z właściwym sobie talentem. Kto czytał „Papuszę”, doskonale wie, o czym mowa. Tutaj nic nie jest oczywiste i nie sprowadza opowieści na nudne manowce. Szczęśliwie Kuźniak, wspierana żywiołem pod nazwą Zofia Lubańska, secundo voto Stryjeńska, wszystkim takim pułapkom się wymyka. Mamy więc barwną mozaikę czasów fin de siècle’u (krakowsko-zakopiańskiego na dodatek!), paradę postaci intelektualno-artystycznego dwudziestolecia II Rzeczypospolitej i wreszcie okres powojenny, w którym rozdarcie patriotyczne idzie o lepsze z tęsknotą za normalnością. A wszędzie tam, o co autorka dba ze znakomitym wyczuciem, aż roi się od Stryjeńskiej. Raz w roli udającej młodego mężczyznę nastolatki, studiującej malarstwo w monachijskiej akademii. Innym razem jako namiętnej, porzuconej kobiety, która swojego czasu nie potrafi mądrze rozdzielić pomiędzy obowiązki matki Polki i potrzeby artystki wizjonerki.
Janusz Majewski |
Janusz Majewski, rocznik 1931, to rodowity lwowianin. Jakaż magia kryła się w tym mieście, że zrodziło ono tak wielu wybitnych Polaków, by wspomnieć tylko Wojciecha Kilara czy Tadeusza Sendzimira? W każdym razie Majewski, świetny reżyser, napisał kolejną powieść (wcześniej m.in. „Siedlisko”, „Ekshibicjonista”). Książka od pierwszych stron porywa stylem, piękną polszczyzną i… filmowymi kadrami – jak choćby już w pierwszej „scenie”, w której pojawia się tytułowy czarny mercedes. Cała powieść to gotowy scenariusz, zresztą film już powstaje, oczywiście w reżyserii Majewskiego. O czym opowiada? O nadkomisarzu Rafale Królu, który „ma rozwikłać tajemnicę śmierci pięknej młodej kobiety w okupowanej Warszawie”. A na drugim planie, co nie znaczy, że mniej ważnym, są „namiętność, tłumione instynkty, zakazane związki. Nielegalny handel nieruchomościami na rzecz głodującego getta, rozgrywki w niemieckich służbach, polskie podziemie. Tajemnica goni tajemnicę, a w tle Warszawa i Lwów – i ich zaskakujące wojenne oblicza”. AN
Kinga Dębska |
Film Dębskiej, pod tym samym tytułem, stał się kasowym hitem (od premiery 8 stycznia w ciągu zaledwie 10 dni obejrzało go 350 tys. widzów!), nie dziwi więc, że i w papierowym wydaniu znika z księgarskich półek. Całkiem zasłużenie, bo to rzadko spotykana poruszająca opowieść o trudnych rodzinnych relacjach, wystawionych na próbę w obliczu choroby i śmierci, napisana z widoczną sympatią dla bohaterów, nawet tych z pozoru bezdusznych. Dębska zderza w niej dwa odmienne punkty widzenia – dwóch sióstr, jakże różnych. W efekcie otrzymujemy tragifarsę, która w jednej chwili wywołuje salwy śmiechu, w innej doprowadza nas do łez. „Siostry nie przepadają za sobą, ale nagła choroba matki zmusza je do wspólnego działania. Muszą zaopiekować się ukochanym, ale despotycznym ojcem. Marta i Kasia stopniowo zbliżają się do siebie i odzyskują utracony kontakt, co wywołuje szereg tragikomicznych sytuacji”. „Moje córki krowy” niepokojąco przypominają czytelnikowi o jego własnych, dawno nieodwiedzanych rodzicach i o rodzeństwie, z którym w dzieciństwie można było konie kraść... AN