Wielki marsz ku dominacji
Państwo Środka dzięki swojej strategii gospodarczej zdołało uzyskać maksymalne korzyści z globalizacji. Teraz może się pokusić o rozpoczęcie kolejnego etapu rozgrywki o kontrolę nad światowym ładem
|
Odniesienie stu zwycięstw w stu bitwach nie jest szczytem kunsztu. Największym kunsztem jest pokonać wroga bez walki” – pisał 2,5 tys. lat temu chiński strateg Sun Tzu w swoim klasycznym dziele „Sztuka wojny”. Wygląda na to, że współcześni decydenci z Państwa Środka uważnie przestudiowali jego rady, gdyż Chiny w zdumiewający sposób zdobywają i umacniają pozycję supermocarstwa bez odwoływania się do wojny. Przynajmniej wojny w wąskim znaczeniu tego słowa. Wprawdzie co jakiś czas słyszymy o ich śmiałych działaniach, takich jak przejmowanie kontroli nad Morzem Południowochińskim za pomocą baz lotniczych budowanych na sztucznych wyspach na tym akwenie, ale dużo większe znaczenie ma ofensywa prowadzona od lat przez Pekin na polu gospodarki, finansów, dyplomacji oraz kultury. Pekin konsekwentnie przygotowuje się też do ewentualnej gorącej wojny z państwami, które mogą stanąć na drodze jego globalnych ambicji, unowocześnia swoje arsenały, modernizuje strukturę sił zbrojnych i nie waha się potrząsać szabelką w polityce międzynarodowej, ale jego główna strategia opiera się na budowaniu potęgi środkami gospodarczymi i dyplomatycznymi.