Fałszywymi dokumentami w polski MSZ
Ktoś rozsyłał dokumenty rzekomo ujawniające prawdę o polskiej polityce wobec Białorusi.
Chciałbym opowiedzieć państwu o swoim odkryciu, które z wielkim zdziwieniem dokonałem w Internecie. To wszystko, co zobaczyłem, jest bardzo podobne do opublikowanych dokumentów WikiLeaks. I to odsyłam państwu – czytamy.
Pierwsza część zestawu zawiera clarisy, czyli nieszyfrowane (co nie znaczy, że nie są poufne) dokumenty, wysłane jakoby z polskiego MSZ do polskich placówek na Białorusi lub odwrotnie. W drugiej są wnioski wizowe uczestników polskiego programu stypendialnego im. Kalinowskiego dla studentów z Białorusi, a w trzeciej – planowane przez Konsulat Generalny RP w Brześciu wydatki na Polonię. Są też clarisy obrazujące wrogość MSZ do Związku Polaków na Białorusi. – Ten materiał kolportowany jest do różnych środowisk w Polsce. Ta rzekoma korespondencja między MSZ i placówkami na Białorusi jest fałszywką, takie clarisy nigdy nie powstały. Służby państwowe już zajęły się sprawą – mówi rzecznik MSZ Marcin Bosacki.
– To z pewnością prowokacja służb specjalnych, świadczy o tym to, że zostały wysłane anonimowo. Pytanie, kto to zrobił? Mogły to zrobić służby białoruskie, ale mogły i rosyjskie – powiedział proszący o zachowanie anonimowości białoruski politolog.
Niewykluczone, że części przesyłki mogą być prawdziwe. Według ekspertów to metoda służb specjalnych: prawdziwe elementy pakietu mają poświadczać prawdziwość fałszywek. —p.k.