Do i od redakcji
Degeneracja odrzucona
Podstawową cechą, która odróżnia te zagraniczne produkcje od polskich, jest fakt, iż główny bohater jest postacią głęboko zdegenerowaną (szczególnie w pierwszych sezonach). Postać House'a to jednostka wybitna, lecz aspołeczna, która jest kreacją bardzo wyrazistą, lecz negatywną. Obawiam się, że w polskim przemyśle serialowym musimy jeszcze trochę poczekać na takie scenariusze. Polscy widzowie negatywne postacie odrzucają. —Aleksander Dmowski
Polecamy także „Gotowe na wszystko”. Tam bohaterki bywają zdemoralizowane, ale jednocześnie demoralizację u innych potępiają. To chyba możliwy do zaakceptowania przez widzów kompromis?
Powrót z kronikarzem tamtych dni
Jestem pod wielkim wrażeniem tekstu Jana Pospieszalskiego i do niego kieruję te słowa. Dzięki Pana artykułowi wróciłam do tamtych dni kwietnia 2010 roku. Przypomniałam sobie, jak spędzałam godziny, oglądając kolejne bloki informacyjne. Te dni, gdy spotykał się Pan z dziesiątkami osób przed Pałacem Prezydenckim, przeszły do polskiej historii. I Pan był tego czasu najlepszym kronikarzem. Pamiętam do dziś Pana twarz, pamiętam te rozmowy. Bałam się wtedy o Pana. Dlaczego nie ma już Pana w telewizji? Proszę, niech Pan wróci, brakuje Pana rozmów.
—Marta J. Nowosad
Tak, redaktor Jan Pospieszalski został niestety z telewizji publicznej wypchnięty. My także jesteśmy całym sercem za jego powrotem. List pani, zgodnie z prośbą, przekazaliśmy także red. Pospieszalskiemu.
Blokada Świnoujścia
Dziękuję za poruszenie tematu zablokowania portu w Świnoujściu przez rosyjsko-niemiecki gazociąg. Nie mogę zrozumieć, jak polski rząd i fachowcy mogli do tego dopuścić, skoro sprawa była znana od czterech lat! A jednak – położono wielką rurę, która grozi zablokowaniem portu przeładunkowego o ogromnym znaczeniu dla kraju. Jak to możliwe? —Bogusław Michalik
O tym właśnie napisali kilkakrotnie nasi autorzy. Najgorsza w całej sprawie jest bezwolność rządu, który znał problem, ale najwyraźniej czekał, aż sam się rozwiąże. Poniekąd miał niestety rację. Klamka już zapadła.
Pielgrzymka do Rydzyka?
Moją uwagę przykuł artykuł „Tydzień przez Świetlik”. Zacytuję urywek: „Nie chodzi o tę wakacyjną, podczas której niektórzy posłowie modlą się do Rydzyka…”. Droga redakcjo! Na tę pielgrzymkę jeżdżę również ja, a modlę się nie do Rydzyka (chociaż można było napisać Ojca Rydzyka), a do Pana Boga. —Bogusław Michalik
Redaktor Wiktor Świetlik, siląc się na dowcip, napisał o dr. Janie S. Ciechanowskim, p.o. kierownika urzędu ds. kombatantów i osób represjonowanych, że ma „istnie wielkopańskie maniery”. Znam dobrze dr. J. Ciechanowskiego i nigdy nie zauważyłem u niego żadnych „wielkopańskich manier”. Przeciwnie – jest wyjątkowo uprzejmym i kulturalnym człowiekiem.
—mgr Tadeusz W. Michalski, „Ryś”, prezes Rady Naczelnej Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej
Nie chcieliśmy nikogo urazić. Rubryka Wiktora Świetlika ma charakter satyryczny, a autor nikogo nie oszczędza. Nas też.
Pytania o ordynację
Sporo piszecie o wyborach. Ale co one zmienią, skoro znowu na podstawie obecnej ordynacji wybierzemy marnych, niesamodzielnych posłów? Postulat zmiany wyborczej do Sejmu pojawia się od lat. Obecna ordynacja oraz sposób, w jaki na jej podstawie wybieramy posłów, mają wiele wspólnego z systemem wyborczym PRL. Wtedy podział miejsc w Sejmie był ściśle określony i ograniczony do kandydatów trzech partii. Obecnie pięcioprocentowy próg wyborczy oraz system finansowania partii sprawiają, że nowa partia lub niezależni posłowie mają małą szansę na wejście do Sejmu. A jeśli chodzi o kandydatów do Sejmu, to bardziej im w tej sytuacji zależy na przychylności liderów politycznych niż na wyborcach. Bo to liderzy, a nie wyborcy, w rzeczywistości wybierają ich do Sejmu.
—Krzysztof Mazur
Ma pan sporo racji. Ale przed 1993 r., kiedy nie było progów i finansowania (jest od 2001 r.), w Sejmie było kilkadziesiąt partii i sporo brudnych pieniędzy. Każdy system ma wady. Teraz przynajmniej rządy trwają dłużej.
To tylko fragmenty z korespondencji, która trafia do redakcji. Bardzo dziękujemy za tak żywą reakcję na nasz tygodnik i czekamy na Państwa listy. Nie jesteśmy w stanie na wszys-tkie odpowiedzieć, ale wszystkie czytamy. Tak duży odzew – te setki listów i e-maili – bardzo cieszy. Czekamy na kolejne: redakcja@uwazamrze.pl.