Podsłuchane pod drzwiami
Tomek, co to za hałasy w sekretariacie?
A, nic takiego. Przylazł Boni i się nadział na Rostowskiego.
Boniego nie wpuszczaj, znowu mi będzie truł o tych swoich strategiach. A Rostowskiemu o co chodzi?
Boni zaczął wychwalać ten twój pomysł z laptopami dla pierwszaków, że stworzy nowoczesne społeczeństwo. A Rostowski na to, że nie ma kasy.
Czy im obu na mózg padło?! Z kim ja muszę pracować! Tyle czasu działamy razem i oni potraktowali te laptopy na serio?!
Obawiam się, że tak. W każdym razie za łby się wzięli całkiem na poważnie, jakby ci uwierzyli.
Przecież od początku powinno być dla nich jasne, że tego się nie da zrobić. Raz, że nie ma kasy. Dwa, że nie moglibyśmy się opędzić od lobbystów i kto by tego kontraktu nie dostał i tak opozycja by mówiła, że to wielka afera przetargowa. Trzy, że połowa pierwszaków by te laptopy od razu wywaliła, bo w domu mają cztery razy lepsze.
Ja rozumiem. Ale jak się z tego wycofamy?
Ha! Widziałeś kilka dni temu sondaż w „Wyborczej” o laptopach?
Było coś takiego…
No właśnie. I tam wyszło, że ludność wcale nie chce laptopów, tylko czegoś tam innego. Nie pamiętam czego, zresztą nieważne, bo i tak nie mamy kasy. Więc my ogłosimy, że pod wpływem opinii publicznej weryfikujemy nasz plan, ale nie ogłosimy jak. Za to będziemy podkreślać, jak się wsłuchujemy w głos publiki.
Donek, jesteś geniuszem!