Murem za murem
Już dawno żadna marka nie strzeliła sobie tak spektakularnie gola jak Adidas. Nieprzemyślany pomysł będzie odbijał się mocno na wizerunku firmy
Dominika Węcławek, Natalia Bet
Adidas to marka, która od lat pragnie uchodzić za bliską „ulicy” – kulturze hiphopowej, sportom miejskim, graffiti. Charakterystyczne logo z kwiatem lotosu albo trzy paski naszywane na ubraniach pojawiały się w wielu ważnych filmach i teledyskach: od słynnego „Walk This Way” Run DMC i Aerosmith po kultowy film dla subkultury graffiti „Wildstyle”.
Adidas bardzo dba o wizerunek. Robi to na tyle sprytnie, że nawet po publikacjach dotyczących wykorzystywania pracowników w krajach azjatyckich jest w stanie znaleźć się w rankingach najbardziej etycznych firm świata. Tym bardziej dziwi pomysł ostatniej akcji reklamowej w Polsce. Na cele promocji postanowiono bowiem zaadoptować stołeczny mur okalający Tor Wyścigów Konnych na Służewcu. To największa i najsłynniejsza polska „hall of fame” – uliczna galeria, na której tworzy się graffiti już od 20 lat. Każde dziecko i każdy emeryt w Warszawie wie, że to miejsce święte dla kultury graffiti. Nic dziwnego, że akcja została potraktowana przez ludzi związanych z graffiti, sztuką ulicy i hip-hopem jako świętokradztwo.