Atak wietnamskich karteli
Może się mieścić w domu obok, za ścianą, a sąsiedzi niczego nie będą się domyślać. Policja coraz częściej likwiduje plantacje marihuany. Najczęściej uprawiane przez Wietnamczyków
Marek Kozubal, Maciej Miłosz
Naprawdę nic nie wiedzieliśmy – zapewnia mieszkaniec bliźniaka w podwarszawskim Raszynie, którego sąsiadami do niedawna byli Wietnamczycy. – W oknie normalnie była firanka, wszystko było zwyczajne. Dopiero później okazało się, że za firanką jest jakaś sztuczna płyta, a ściana, która graniczy z naszym domem, była odizolowana styropianem. Czy się czegoś domyślałem? Niby z jakiego powodu. Tylko raz żona weszła na strych i poczuła dziwny zapach wilgoci, ale to nie było podejrzane – relacjonuje.
Wszystko się wyjaśniło, kiedy kilka tygodni temu do budynku wtargnęła policja: dom został przez przybyszów z Azji przerobiony na plantację konopi indyjskich. Dziś stoi pusty, a na drzwiach wciąż widać ślady policyjnych plomb.