Plus dla premiera za Euro Plus
Tak jak nie leży w tej chwili w interesie Polski zastąpienie złotego walutą europejską, tak nie leży też w interesie naszego kraju demonstracyjne trzymanie się z dala od eurolandu
Nieprzychylne unijnemu pieniądzowi gesty moglibyśmy niepotrzebnie przypłacić niekorzystną dla nas reakcją rynków finansowych. A te potrafią, oj potrafią, ukarać – a to głębokim osłabieniem złotego (czyli – w konsekwencji – wysokimi ratami kredytów wziętych we frankach), a to wysoką ceną zaciąganego przez Skarb Państwa długu, a przecież odsetki od tego długu (jak i raty) spłacają wszyscy podatnicy.
Dlatego – wbrew opiniom wyrażanym przez liderów Prawa i Sprawiedliwości – bardzo dobrze się stało, że Donald Tusk zapisał Polskę do tworzonego przez państwa strefy euro klubu Euro Plus. Choć rzeczywiście nie wszystkie rozwiązania proponowane przez Niemcy i Francję w ramach tej „unii wewnątrz Unii” są dla nas korzystne.
Za pożądane z całą pewnością uznać można wpisanie do konstytucji należących do klubu państw limitu zadłużenia (Polska ma to za sobą) oraz przyjęcie przez nie zobowiązania nieindeksowania płac pracowników budżetówki oraz wydłużenie i zrównanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn. Natomiast bez cienia wątpliwości niekorzystne dla Polski byłoby zakładane zrównanie podatków od przedsiębiorstw i unifikacja czasu pracy.