Najnowsza interwencja Uważam Rze

Tu i teraz

48 godzin w seminarium

Piotr Szymaniak

Odejść z seminarium można w każdej chwili. Wejść nie jest już jednak tak łatwo, bo bram strzegą domofony. Jednak decyzja o przekroczeniu progu, obojętnie w którą stronę, jest tak samo trudna

O wiele łatwiej zdobyć się na taki krok ze świadomością, że to tylko na 48 godzin. Bez podpisywania dokumentów, składania ślubów, przyrzeczeń, zrywania związków, rzucania studiów, rezygnacji z pracy. Taka dwudniowa wersja testowa opcji życiowej „kapłan”. Na jeden weekend zamieniłem obrączkę na różaniec, by wraz z kilkunastoma studentami żyć codziennością przyszłych księży.

– Genialność tego pomysłu leży w jego prostocie. Chodzi mianowicie o to, żeby zapraszając was do środka, nie robić nic. Tak byście mieli okazję zobaczyć, jak żyją klerycy – mówi ks. Mariusz Rucki, prefekt łódzkiego Wyższego Seminarium Duchownego (WSD), które zorganizowało akcję „Zostań klerykiem na 48 godzin”.

Siedzimy w klubiku, czyli sali, w której w wolnych chwilach klerycy mogą wpaść na kawę, obejrzeć wiadomości, film czy mecz. Takich kleryków „na chwilę” wraz ze mną jest kilkunastu. Kiedy każdy ma powiedzieć parę słów o sobie i uzasadnić, dlaczego tu przyjechał, większość odpowiada „z ciekawości”. – Na swojej drodze spotkałem wielu księży i zawsze byli to niezwykli, interesujący ludzie. Chciałem zobaczyć, jak się tacy ludzie „formują” – mówi Jacek spod Warszawy. Ale są też tacy, którzy przyznają, że poważnie rozważają nie tylko pójście do seminarium, ale nawet wstąpienie do zakonu.

Akademik off-line

Chwilę wcześniej zostaliśmy zakwaterowani. Każdy został przydzielony do pokoju innego kleryka. Mój współlokator jest na II roku. – Czyli jeszcze w cywilnym ubraniu – sutanny nosi się od III roku. Teraz jest w ogrodzie, ale się rozgość – informuje mnie jeden z kleryków „na furcie”, czyli seminaryjnej recepcji. Na pierwszy rzut oka pokoje klasztoru nie różnią się niczym od tych w świeckich akademikach: dwa łóżka, szafa, półki na książki… Z tym że panuje w nich idealny porządek. Nie ma stosów skserowanych wykładów, pozostałości po imprezie, a na biurkach nie ma komputerów. Te są dozwolone dopiero od III roku. Ale nawet wtedy nie ma w nich dostępu do sieci. Z Internetu przyszli księża mogą korzystać tylko w sali komputerowej.

Aktualne wydanie Uważam Rze dostępne na www.ekiosk.pl.

Wstępniak

Materiał Partnera

Jak wdrożyć SAP S/4HANA?

Nowoczesne systemy informatyczne to podstawa dobrze działającego i innowacyjnego przedsiębiorstwa. Dla wielu firm wyzwaniem nie jest wybór systemu ERP, ale jego wdrożenie. Dlaczego? Musi być...

ZAMÓW UWAŻAM RZE

Aktualne wydania Uważam Rze dostępne na www.ekiosk.pl

Komentarz rysunkowy

Felietony

Piotr BOŻEJEWICZ

Może i koniec, ale nie świata

• TAKO RZECZE [P] •Skoro Obama nawet w części nie okazał się takim cudotwórcą, jak przepowiadali eksperci, to czemu Trump miałby być taki groźny, jak go malują ci sami ludzie?

Intermedia

• MYŚLI I SŁOWA • BEATA SZYDŁO