Co jest ważne? Ważna jest Polska
Umiał iść pod prąd, wypowiadać niepopularne tezy, które narażały go na krytykę w rozmaitych środowiskach
Mroźnym rankiem 13 grudnia 2008 r. rzecznik praw obywatelskich Janusz Kochanowski razem z żoną i synem pojechali na spotkanie z Dalajlamą. Kilka godzin później zaprosił dziennikarzy i ogłosił, że właśnie złożył formalny wniosek o uznanie stanu wojennego za nielegalny. Walkę o to rozpoczął dwadzieścia kilka lat wcześniej w ciemną noc komunizmu.
W zeszłym tygodniu, prawie 30 lat po wprowadzeniu stanu wojennego, trybunał uznał ten akt za nielegalny. Rok po tragicznej śmierci pod Smoleńskiem Janusz Kochanowski odniósł swoje wielkie zwycięstwo.
A to tylko jedna z setek spraw, o które toczył boje. Ten elegancki dżentelmen kipiał temperamentem i wolą działania. Zachowywał się nierzadko jak 30-latek w najlepszym okresie życia. Był gejzerem pomysłów. Strzelał nimi na lewo i prawo. Od razu też zabierał się do ich realizacji. Jakby wiedział, że zostało mu niewiele czasu. – On nigdy nie tracił czasu. Był tytanem pracy. Nie był urzędnikiem. Realizował misję – mówi Marta Kukowska, była już szefowa biura prasowego rzecznika.