
Niemiecka polityka a pamięć o „S”
Basil Kerski, nowy szef Europejskiego Centrum Solidarności, przez lata powielał tezy o zasługach rządów RFN w obaleniu komunizmu i ich jednoznacznym poparciu dla „Solidarności”. Czy teraz przeniesie je na grunt ECS?
Niemieckie elity polityczne i intelektualne postrzegają siebie jako mistrzów świata w „przezwyciężaniu własnej przeszłości”, lecz owa przeszłość jest definiowana przez cezurę lat 1933 – 1945, czyli czas panowania Adolfa Hitlera. Z innymi okresami historii najnowszej Niemiec już tak nie jest. Wręcz przeciwnie.
Potępienie nazizmu stało się już w latach 60. minionego wieku głównym filarem niemieckiej polityki historycznej oraz od dziesięcioleci odgrywa ważną rolę w polityce zagranicznej tego państwa. Jednak żaden naród nie może nieustannie odwoływać się do negatywnych aspektów własnej historii. Konieczne są wzorce pozytywne, podkreślające wspólną przeszłość, kulturę i tradycję. Aspekt ten odgrywa kluczową rolę integrującą i zarazem państwotwórczą. W ten sposób myślą także niemieccy politycy obarczeni niezbyt budującymi doświadczeniami, jakie przyniosła pierwsza dekada po zjednoczeniu.