Jan Paweł II skarb na wieki
Papież widział w specyficznych losach Polski cenny depozyt, którym należy się dzielić. Ale równie atrakcyjne winno być dla kolejnych polskich pokoleń wezwanie „nie lękajcie się”
Do uroczystej beatyfikacji papieża Polaka odliczamy już tylko dni, a jednak nie czuć atmosfery ogólnonarodowego święta. Tego nastroju, który pokolenia wyrosłe w latach jego pontyfikatu zapamiętały z licznych pielgrzymek do ojczyzny. Owszem, wielkie grupy Polaków są już w drodze do Rzymu, ale watykańscy organizatorzy przyznają, że nie są w stanie ocenić, jak wielu przybyszy dotrze do Wiecznego Miasta. W wielu parafiach księża już szykują ołtarze do umieszczenia portretów Jana Pawła II, ale tylko w kilku miastach biskupi podjęli inicjatywę zorganizowania masowych mszy, mających powitać nowego błogosławionego. Media już kreują nowy „spór o krzyż” – protesty przeciw Sanktuarium Jana Pawła II w Gdańsku-Łagiewnikach.
Polska znajduje się w stanie ostrej politycznej wojny polsko-polskiej. Brakuje dyskretnego i łagodzącego wpływu przybysza z Watykanu, który w trakcie swoich wizyt urządzał coś w rodzaju wielkich narodowych rekolekcji. Filozof Dariusz Karłowicz trafnie porównywał rolę papieża do roli mądrego i taktownego monarchy, który dzięki swojemu autorytetowi jednym słowem czy jednym gestem przykuwał uwagę Polaków i skłaniał ich do głębszej refleksji. Swoje robi też i czas – dorosłość osiągają już te roczniki, które w swoim świadomym życiu pamiętają Jana Pawła II raczej jako starca nękanego chorobami niż Bożego Atletę, który w końcu lat 70. był symbolem nowej siły Kościoła.