Do i od redakcji
Bardzo cenię sobie Wasze pismo za odwagę w wyrażaniu opinii i prawdziwą konsekwencję w płynięciu pod prąd głównemu nurtowi „mediów wiodących”. Tym bardziej doceniam przekorną notkę dotyczącą rocznicy czarnobylskiej tragedii. Jej autor doskonale zacytował oficjalne stanowisko ówczesnego politbiura ZSRR odnośnie do liczby ofiar tej ragedii.
Zabrakło mi jedynie komentarza, iż 30 ofiar śmiertelnych i 200 z chorobą popromienną to dane odnoszące się jedynie do statystyki dotyczącej pierwszej doby/dób tragedii z włączeniem ofiar śmiertelnych zarówno wybuchu, jak i napromieniowania. Dodatkowo zabrakło komentarza, że ówczesne stanowisko władz rosyjskich doskonale wpisuje się w całą późniejszą politykę odnośnie do takich tragedii jak Kursk, szkoła w Biesłanie, teatr na Dubrovce itd.
Żałuję, że nie podano innych danych tej tragedii, np. siedem miesięcy ustawicznej walki o zmniejszenie zagrożenia wybuchem wielokrotnie większym niż w Hiroszimie, 2500 ofiar napromieniowania wśród górników drążących tunel pod gruzowisko reaktora 4 itp. itd.
Myślę, iż pomimo całego ładunku trzeźwej przekory względem obecnej politycznej sytuacji w naszym kraju nie powinno się zapominać o podaniu choćby kilku wskazówek dla uważnego czytelnika. Pozostawienie tych nieprawdziwych danych bez komentarza może powodować spadek wiarygodności wśród świadomych odbiorców lub zamęt u tych mniej dociekliwych.
Pozdrawiam serdecznie i mam nadzieję na komentarz z Państwa strony.
Z poważaniem, Małgorzata Lipiecka
Publikując Pani list, za który dziękujemy, niniejszym nadrabiamy zaległość.
Lojalność Kurtyki
W artykule „Romantyk z nowohuckiego podwórka” („Uważam Rze…” z 11 – 17 kwietnia 2011 r.) Piotr Zaremba napisał o śp. Januszu Kurtyce: „największym konfliktem, w który uwikłał instytut, była sprawa wydania książki Cenckiewicza i Gontarczyka »SB a Lech Wałęsa«, która uczyniła z niego przedmiot niechęci PO, do tego stopnia, że aby nie dopuścić do jego ponownego wyboru, zmieniono ustawę o IPN. (…) Odsunięcie Sławomira Cenckiewicza ze stanowiska szefa gdańskiego oddziału IPN było ustępstwem wobec realiów”.
Cenckiewicz był w tym okresie naczelnikiem pionu edukacyjnego gdańskiego IPN i nigdy nie kierował gdańskim oddziałem instytutu. Funkcję tę pełnił wówczas dr hab. Mirosław Golon. Ważniejsze jest jednak to, że nie ma podstaw do twierdzeń, że to prof. Kurtyka odsunął Cenckiewicza ze stanowiska. Była to decyzja przede wszystkim dr. Cenckiewicza, nieustannie atakowanego w mediach i znajdującego się pod ogromną presją ze strony wpływowych gdańskich polityków. Kurtyka zachowywał się wobec nas niezwykle lojalnie, toteż „nie poświęciłby” żadnego z nas dla jakiś względów politycznych czy też taktycznych. To byłoby kompletnie nie w jego stylu, co zresztą dobrze widać z reszty niezwykle ciekawego i wyważonego szkicu redaktora Zaremby.
Piotr Gontarczyk
Sprawa była swego czasu głośna i nie do końca jasna, zwłaszcza dla osób z zewnątrz. Tym większa waga świadectwa doktora Gontarczyka. Dziękujemy.
Głód prawdy
Szczególnie chcę podziękować za artykuły Pani Doroty Gawryluk. Kupuję waszą gazetę co tydzień i za każdym razem Pani Dorota porusza temat, który mnie nurtuje. Dwa tygodnie temu zwróciła uwagę na to, jak nasza władza dzieli ludzi na nowoczesnych i oszołomów, a jakiś czas potem ta sama władza nie ma skrupułów, aby przejść na drugą stronę i wciskać »ciemnej masie«, że już nie OFE, a ZUS jest na czasie i spoko. I ta niespotykana bezczelność objawia się u rządzących na każdym kroku. Temat niesłychanie ważny i bulwersujący.
Redakcję proszę o zwracanie szczególnej uwagi na te często celowo niewyjaśniane sytuacje, które giną w natłoku kłamstw, bo jeśli nie Wy, to kto? Wiem, że staracie się to robić, ale w tej sprawie proszę o jeszcze, bo wciąż odczuwam głód prawdy i mam wrażenie, że szala mocno przeważona jest w jedną stronę.