Ukryty Gułag
Setki tysięcy ludzi konają w łagrach w Korei Północnej. Przy biernej postawie świata
Raport, który opublikowała Amnesty International, zawiera satelitarne zdjęcia czterech z sześciu olbrzymich obozów koncentracyjnych położonych w niedostępnych górskich wąwozach. Po porównaniu ich z fotografiami zrobionymi dziesięć lat temu widać, że ośrodki znacznie się powiększyły.
Pracownicy Amnesty rozmawiali z kilkunastoma byłymi więźniami obozów. Wszyscy mówią o tych miejscach jako o piekle na ziemi. Katorżnicza praca, warunki urągające wszelkim standardom, tortury, masowe egzekucje i głód.
W ośrodkach tych przebywa co najmniej 200 tysięcy osób, ale istnieje olbrzymia rotacja, bo średnia życia więźniów jest bardzo krótka. W latach 1999 – 2001 śmiertelność w obozach wyniosła 40 proc.
– Korea Północna od zawsze twierdzi, że na jej terytorium nie ma obozów dla więźniów politycznych. Nie można jednak dłużej zaprzeczać temu, czemu zaprzeczyć się nie da – powiedział Sam Zarifi, dyrektor Amnesty, odpowiedzialny za Daleki Wschód. – Te miejsca są ukryte przed oczami świata, ale my wiemy, że łamie się tam wszelkie prawa człowieka.
– To, co tam się dzieje, to wierna kopia sowieckich łagrów i obozów pracy Trzeciej Rzeszy. Setki tysięcy niewinnych ludzi są traktowane jak niewolnicy i zbrodniarze. Mimo to reakcja świata jest bardzo niemrawa. Od czasu do czasu ONZ pogrozi palcem i na tym się kończy – powiedział David Hawk, amerykański obrońca praw człowieka, autor książki „Ukryty gułag”.
Jest przekonany, że nie ma co liczyć na militarną interwencję Zachodu, taką jak inwazja na Irak w 2003 r. czy trwająca obecnie operacja w Libii. – Tu nawet nie chodzi o ropę. Kim Dzong Il ma broń atomową, milionową armię i parasol ochronny Chin. To wszystko gwarantuje mu nietykalność, a obywateli swego państwa skazuje na straszne cierpienia – podkreślił Hawk.