Ameryka nie odpuszcza nigdy
Organizator zamachów z 11 września z dwiema kulami w głowie to symbol narodowej woli zwycięstwa
Egzekucja przywódcy Al-Kaidy brutalnie przypomina wrogom i rywalom Stanów Zjednoczonych, że Ameryka „nigdy nie odpuszcza” – bez względu na to, czy w Białym Domu rządzą „gołębie”, czy „jastrzębie”. Na wieść o śmierci bin Ladena tysiące Amerykanów wyszło na ulice. Miliony świętowały w domach. „Sprawiedliwość!” – krzyczał tytuł bulwarówki „New York Post”, dobrze oddający nastroje wielu mieszkańców USA. „Sukinsyn nie żyje. Ding – dong.
„Wczoraj, dziewięć lat, siedem miesięcy i 19 dni po tym, jak Osama bin Laden zesłał na Amerykę niespotykaną śmierć i zniszczenie, komandosi sił specjalnych USA ściągnęli głównego terrorystę na ziemię w Pakistanie. Zastrzelili go, wymierzając słuszną zapłatę za horror z 11 września” – napisała gazeta.
Szczególnie przypadły jej do gustu słowa prezydenta Baracka Obamy ze specjalnego, niedzielnego orędzia do narodu.