Egzekucja terrorysty numer 1
Prezydent republikanin obiecał, że winny zamachów z 11 września zostanie ukarany. Jego następca, demokrata, spełnił obietnicę
Wzrost 193 cm. Pociągła twarz z charakterystyczną brodą, czarne włosy ukryte pod turbanem. Najczęściej ubrany w białą tunikę. Rysopis Osamy bin Ladena znało niemal każde dziecko w Ameryce. Nikt od czasu japońskiego ataku na Pearl Harbor nie zadał bowiem tak dotkliwego ciosu Stanom Zjednoczonym na ich własnym terytorium. 19 zamachowców wyszkolonych i finansowanych przez Al-Kaidę porwało 11 września 2001 r. cztery samoloty i skierowało je w symbole amerykańskiej potęgi. Dwa uderzyły w wieże World Trade Center, trzeci w Pentagon, czwarty miał zniszczyć Kapitol, ale pasażerowie zdołali obezwładnić terrorystów i maszyna spadła na pole w Pensylwanii. W zamachach zginęło prawie 3 tys. osób, a widok walących się wież WTC przeszedł do historii jako symbol terroryzmu.
Wróg Ameryki
– Niech nikt nie ma wątpliwości. Stany Zjednoczone wytropią i ukarzą odpowiedzialnych za te tchórzliwe zamachy. Wytrwałość naszego narodu zostaje wystawiona na próbę, ale pokażemy światu, że zdamy ten egzamin – ogłosił kilka godzin po ataku wyraźnie wstrząśnięty prezydent USA George W. Bush.