Polska mrozem i niepokojem stojąca
Co doprowadziło do potopu szwedzkiego? Globalne ochłodzenie. Zmiany klimatu były przyczyną licznych wzlotów i upadków w tysiącletnich dziejach naszego państwa
Przyszedł nowy rok 1655. Styczeń był mroźny, ale suchy; zima tęga przykryła Żmudź świętą grubym na łokieć białym kożuchem; lasy gięły się i łamały pod obfitą okiścią” – nie przypadkiem tym właśnie zdaniem rozpoczął Henryk Sienkiewicz swoją powieść „Potop”. Tęga zima jest bowiem kluczem do tego dramatycznego fragmentu dziejów Polski.
Zmiany klimatu nieraz odcisnęły piętno na naszej historii. Aura sprzyjała nam w średniowieczu, ale już w XVII w. mocno dała Polakom do wiwatu. Mimo że zmiany rocznych temperatur nie były spektakularne, niosły bardzo poważne konsekwencje. Zimą przychodziły mrozy, a latem nieurodzaj. Widmo głodu skłoniło w 1655 r. Szwedów do poszukiwania krain bardziej zasobnych w pożywienie niż ich własny. Pech chciał, że padło na nas.