Horror w Korei Północnej
Katorżnicza praca, głód, tortury i egzekucje. Dlaczego koszmar koreańskich obozów koncentracyjnych nie obchodzi świata
Często powtarza się, że wiek XX był najgorszym stuleciem w historii ludzkości. Wiekiem naznaczonym przez dwa ludobójcze totalitaryzmy – narodowy socjalizm z jego obozami zagłady i komunizm z systemem łagrów. Panuje niemal powszechna zgoda, że ośrodki te były areną najstraszliwszych masowych cierpień i upokorzeń, jakim ludzie kiedykolwiek poddawali swoich bliźnich.
Na ogół jednak zaraz dodaje się, że „całe szczęście ludzkość ma ten mroczny okres już za sobą” i teraz należy dołożyć wszelkich starań, żeby podobny koszmar „nigdy więcej” się nie powtórzył. To nieprawda. O ile niemieckie obozy rzeczywiście zniknęły z powierzchni ziemi, o tyle w obozach komunistycznych nadal systematycznej eksterminacji poddawane są setki tysięcy ludzi.
Być może świat pomija to wzruszeniem ramion dlatego, że koszmar rozgrywa się wiele tysięcy kilometrów od Europy i USA, w niedostępnych górskich przełęczach Korei Północnej. A ofiarą ludobójstwa padają zwykli Koreańczycy, których los mieszkańców Nowego Jorku, Londynu, Paryża czy Warszawy niewiele obchodzi.