Tak Tusk ograł Napieralskiego
Po wyborach prezydenckich Grzegorz Napieralski obezwładnił partyjną konkurencję. Lider SLD lawirował między PO i PiS, z tą ostatnią porozumiewając się w sprawie telewizji publicznej.
W ciągu kilku dni sytuacja zmieniła się jak w kalejdoskopie. A wszystko dzięki jednemu sprytnemu posunięciu Donalda Tuska, który zabrał Napieralskiemu Bartosza Arłukowicza i tym wpłynął na reorientację całej lewicy.
Nagłe odejście Arłukowicza do PO oznaczało, że Napieralski musi się zgodzić na warunki nawet tych polityków – jak Kalisz – których wcześniej wypychał z partii. Kolejny transfer z SLD do PO mógłby oznaczać katastrofę wyborczą. Kalisz to wykorzystał. Nie tylko wywalczył dla siebie pierwsze miejsce na warszawskiej liście do Sejmu, ale podbił stawkę, ogłaszając raport w sprawie Blidy.
Tym samym wszelkie porozumienia z PiS stały się bezprzedmiotowe. SLD może rozmawiać tylko z PO. Z „mordercami Blidy” nie może być przecież koalicji.
Nie zdziwiłbym się więc, gdyby te wydarzenia doprowadziły po wyborach do zmiany szefa SLD.