Ponowna walka klas
My, Polacy, zabójcy Żydów” – wyznali na okładce „Przekroju” ludzie, którzy ją zaprojektowali. Ja, Polak, nie zabójca Żydów, składam wyrazy ubolewania reszcie redakcji z powodu konieczności pracy w towarzystwie, które samo się przyznaje, że powinno stanąć przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym.
Dwie trzecie Polaków uznało, że Donald Tusk za dużo mówi, a za mało robi. W takim razie będzie pewnie mniej mówił.
Powinno się to nazywać taktyką „Drprof”. Ponoć nowym pomysłem PiS na wybory jest zapełnienie list ludźmi z tytułami naukowymi. W tej sytuacji Tuskowi nie pozostaje nic innego, jak wydać, po kibicach, i innych, wojnę naukowcom. Po pierwsze, uczelnie są od nauki, a nie od politykowania.
Aleksander Kwaśniewski przed wyborami w specjalistycznych klinikach poddaje się skomplikowanym gimnastykom jelita grubego, by lepiej wyglądać na czas wyborów. Czyżby kolejny transfer do Platformy? Raczej skończy się jak zawsze – wczasy na Filipinach, wykład w Kijowie i po staremu – co ja robię tu?
Piłka siatkowa narodowym sportem Polaków – tak zatytułowana była konferencja, którą współprowadził… minister gospodarki. Ostatnie wybory Waldemar Pawlak przeprowadził pod znakiem iPada, teraz czas na siatkę – wszystko to bliskie wsi i ekonomii.
Kobiecość i męskość to dwie formy tego samego fenomenu, jakim jest człowieczeństwo – stwierdził odkrywczo lider PiS. Literacki Nobel murowany.
PJN proponuje, by wraz z wyborami przeprowadzić referendum, do którego każda z partii mogłaby dodać swoje pytania. Pomysł świetny, ale minimalistyczny. Wybory można by połączyć z egzaminem maturalnym, narodowym testem na inteligencję albo eliminacjami do „X Factor”.
Wiadomo, że przepis powinien być możliwie zagmatwany i niezrozumiały. Tak więc w zeszłym tygodniu trwał spór o interpretację sformułowania „system klasowo-lekcyjny”, w którym to systemie ma się w szkołach odbywać WF. Dziennikarz „Dziennika Gazety Prawnej” uznał, że chodzi o to, by ćwiczono w klasach. Minister edukacji odparła, że chodzi o to, że uczniowie ćwiczą klasami. Ale można to zrozumieć jeszcze inaczej – jako podział klasowy. W sali gimnastycznej i na boisku dzieci z klasy wyższej. Klasa średnia w klasie i na korytarzu. A PiS-owcy z Polski B na ulicy przed szkołą i na śmietniku.