To nie jest kraj dla nagich ludzi
Amerykanie wciąż są bardziej konserwatywni od Europejczyków. Powoli gonią jednak rozpustnych mieszkańców Starego Kontynentu
Mimo że w kalendarzu dopiero pierwsza połowa czerwca, w Waszyngtonie, Nowym Jorku i innych metropoliach na wschodnim wybrzeżu termometry regularnie wskazują już 99 stopni Fahrenheita (37 stopni Celsjusza). Lejący się z nieba żar sprawia, że kierowców co i rusz rozpraszają maszerujące po chodnikach kobiety pokazujące światu długie, seksowne nogi przykryte jedynie krótkimi spódniczkami czy zwiewnymi sukienkami.
Przeciętna mieszkanka USA wciąż może jednak odkryć mniej ciała niż Francuzka, Hiszpanka, Niemka czy Polka. W znanej z pruderyjności Ameryce mimo okropnych upałów nawet w takich turystycznych ośrodkach jak Orlando poza parkami wodnymi rzadko można zobaczyć panie w samych szortach i górze od stroju kąpielowego. Amerykanki zazwyczaj narzucają na siebie chociaż pareo. Inaczej nie tylko ściągałyby na siebie zgorszone spojrzenia, ale mogłyby nawet mieć kłopoty z wejściem do niektórych parków rozrywki. Zgodnie z regulaminem Disney World Theme Park w Orlando kobiety ubrane w górę od kostiumu mogą zostać wpuszczone do środka tylko wtedy, jeśli są one przykryte „odpowiednią odzieżą”.