Epitet w służbie ludzkości
Słowne sflekowanie adwersarza daje zawsze doskonałe efekty i gwarantuje, że meritum sprawy idzie ad acta
Racje ma ten, kto potrafi efektowniej przedstawić swoje poglądy. A w zasadzie ten, kto lepiej potrafi nawtykać. I tutaj bardzo usłużne są epitety. Z tym że trzeba je bardzo umiejętnie dozować, tak, żeby podgrzać atmosferę, ale jej nie przegrzać. Warto także podążać za aktualnymi trendami.
Karierę zrobiło ostatnio słowo „matoł”. Do tej pory mało obraźliwe, raczej potoczne, użyte w stosunku do jaśnie panującego organu okazało się herezją godną mandatu. Normalny człowiek nie powinien się jednak obawiać, że zostanie sprofanowany w tak banalny sposób. Według „Słownika języka polskiego” PWN matołectwo to „choroba wrodzona, spowodowana niedoczynnością lub brakiem tarczycy, powodująca niedorozwój umysłowy; kretynizm”.