Panowie, ręce na kołdrę!
Skutki wstydliwego nałogu. Kiedyś – straszne, dziś – przekomiczne
W „Niebezpieczeństwach onanizmu” (pierwsze wydanie – rok 1825) francuski lekarz przytacza „przydatne Ojcom Rodzin oraz Wychowawcom” wskazówki, jak pozbyć się skłonności ku samogwałtowi, który dziesiątkuje całe pokolenia młodych ludzi, uwłaczając przy tym moralności i wierze.
Dzisiejszy czytelnik z uśmiechem niedowierzania i politowania przegląda tę książeczkę, będącą zapisem ukrytej pod płaszczykiem medycyny kulturowej walki o cielesną i duchową czystość. Dwa stulecia po wywodach francuskiego medyka widmo onanizmu jako śmiertelnej choroby na nikim nie robi już wrażenia. Jednak nawet dziś nie możemy czuć się bezpiecznie, albowiem przepowiednie Doussina-Dubre-uila są ponadczasowe: „Osoby prowadzące siedzący tryb życia, pracujące w biurach albo w gabinetach lektury zdradzają tak często objawy właściwe skutkom masturbacji, że łatwo ich pomylić z owymi nędznikami”.