Strony pogardy i nienawiści
Lech Kaczyński traktowany był nie jak demokratycznie wybrany prezydent, lecz jak ktoś, kto został nim przez przypadek
Wtargnięcie funkcjonariuszy ABW o godz. 6 rano do mieszkania Roberta Frycza, właściciela serwisu AntyKomor.pl, tylko pozornie nie jest niczym nowym. Śledztwo w sprawie lżenia głowy państwa podejmowane było z urzędu wielokrotnie za kadencji trzech poprzednich prezydentów. Ostatnia demonstracja siły to jednak precedens. Zwłaszcza jeśli władzę w państwie sprawuje ugrupowanie, które ją zdobyło, odwołując się do kategorii swobód obywatelskich.
Tyrania IV RP?
Przypomnijmy kampanię przed wyborami parlamentarnymi roku 2007. Głównym jej tematem było oskarżanie PiS o ciągoty autorytarne czy wręcz faszystowskie. Odsunięcie tej partii od władzy miało zatem być równoznaczne z tym, że nie powtórzą się takie sytuacje jak śmierć Barbary Blidy czy spektakularne zatrzymanie doktora G. Sytuacje te przedstawiane były jako znamiona zamordyzmu PiS.
Tymczasem wystąpienia polityków Platformy Obywatelskiej w kampanii zwiastowały nadejście światłych czasów wolności. Jak pokazały to późniejsze wydarzenia, było to wszystko pospolitym wyborczym kitem.