To mój serial. Moja moda
Z Romą Gąsiorowską, aktorką i projektantką ubrań rozmawia Jolanta Gajda-Zadworna
„Stara bardzo...” – czy to nie kokieteria 30-latki, która tak tytułuje swoją pierwszą kolekcję ubrań?
To w pewnym sensie gra słów. A przy tym pomyślałam, że śmiesznie będzie, kiedy ktoś ubrany w moje ciuchy na komplement w stylu „piękna sukienka” odpowie: „stara bardzo”.
Projektowanie ubrań to jednorazowa przygoda, zabawa ze sztuką czy może całkiem poważna życiowa alternatywa?
Zawsze o tym marzyłam, wreszcie się odważyłam. Nie poprzestanę na jednej kolekcji. Jest również gotowa kolekcja męska: koszulki i akcesoria. A na jesień szykuję kolejne odcinki. To mój serial. Moja moda na sukces.
W konkursie zakończonego niedawno 36. FPFF w Gdyni znalazły się trzy filmy z pani udziałem. Na brak aktorskich propozycji pani nie narzeka?
Nie narzekam.
Ale do Gdyni przyjechała pani dopiero, by odebrać nagrodę za główną rolę w filmie „Ki”. Wcześniej nie było czasu czy wiary?
10 czerwca otwierałam sklep. To było eksperymentalne, jednorazowe wydarzenie, impreza w warszawskim klubie:
DJ plus wizualizacje, plus wideo art, plus ruchowy performance z udziałem profesjonalnych tancerek i aktorów. Trudno było doszukać się w tym mody. Narobiłam zamieszania. A to dopiero początek.