Podsłuchane pod drzwiami
Uf, Paweł, ale się denerwowałem.
Donek, spokojnie, nie możesz tak ciągle, bo ci pikawa nie wytrzyma. A przecież musisz ją mieć w dobrym stanie, żeby grać w gałę.
Ja wiem. Ale, Paweł, pomyśl: a gdyby tak Ziobro w ogóle nie zabrał głosu?
No, fakt… Cały plan mógłby wziąć w łeb.
Jak mówiłem, to tak popatrywałem na niego i się zastanawiałem: zagra w naszej sztuce czy nie. Powiedz szczerze, podkręciłeś go jakoś?
Skoro już pytasz… Faktycznie, dzwoniłem do niego dzień wcześniej.
Co mu powiedziałeś?
Coś w rodzaju: „Mam nadzieję, że będzie pan obecny podczas przemówienia pana premiera. Liczę na to, że razem będziemy potrafili się cieszyć z osiągnięć Platformy, o których opowie pan premier, a także z tego, jak pięknie rozwija się projekt europejski”.
Pyszne. A Ziobro co?
Nic, tylko coś jakby zgrzytanie zębami usłyszałem. To już wiedziałem, że się uda.
No, świetnie to zorganizowałeś: telewizje, transmisja, Ziobro – komplecik jednym słowem.
Ale powiem ci, Donek, że ten gest, jak się łapiesz za głowę, to mistrzostwo świata. Zdjęcie symbol po prostu.
Ćwiczyłem dwie godziny przed lustrem.
A materiał na spot wyborczy do netu mamy gotowy. Najpierw ja mówię pięknie o Europie, potem Ziobro się na mnie drze, a potem ta poza, jak siedzę i się trzymam za głowę. Popisowa rola Ziobry. W dodatku bez honorarium!