Wstyd. Cała Unia to widziała
Polacy się kłócą. I to gdzie? W Parlamencie Europejskim! Premier twarz skrył w dłoniach dobrotliwą, przewodniczący Jerzy Buzek w bok z zażenowaniem spogląda i na znak dystansu mocno w ucho słuchawkę wciska, ministrowie rządu, bez fałszywej skromności – trzeba powiedzieć – najlepszego, jaki Polska miała, zawstydzenie starają się ukryć.
Entuzjazm Europejczyków, i tych z lewa, i tych z prawa, ginie w polskim bagienku.
Na szczęście premier zachował godność i w pyskówki się nie wdał. Z olimpijskim spokojem przeszedł do porządku dziennego nad zarzutami warchołów z opozycji, że z mediów publicznych wyrzucono wszystkich niemal dziennikarzy o niewłaściwych poglądach.
I słusznie. To przecież – podniósł się chór komentatorów – wstydu Polsce nie przynosi.
W końcu nikt tych dziennikarzy nie zmuszał, żeby swoje poglądy mieli. Nie tego się od nich wymaga. Na czas mogli je zmienić i się dostosować. Wtedy nikt by im złego słowa nie powiedział. A tak to była awantura. Wyobrażacie sobie państwo? Cała Europa patrzyła. Nie do pomyślenia. I to o takie drobiazgi.