Postanowienie
Prezydentowi Bronisławowi Komorowskiemu ku przestrodze
Przed kilkunastoma dniami otrzymałem z Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie postanowienie o umorzeniu śledztwa. Podobne musiał otrzymać prezydent RP, bo też jest wymieniany w tym piśmie, na drugiej stronie, w roli podobnej do mojej – śledzonej zwierzyny łownej. Tropicielami byli – już w III RP, w latach 1991–2003 – oficerowie Wojskowych Służb Informacyjnych. Pani kapitan Magdalena Hantke-Nowak, prokurator Wojskowej Prokuratury Garnizonowej w Warszawie, delegowana do Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie, poinformowała w pięciostronicowym piśmie, że wszystkie śledztwa wymienione w tym dokumencie zostały umorzone „z uwagi na brak znamion czynu zabronionego”.
O co chodziło? Jak możemy przeczytać – oficerowie WSI „realizowali czynności operacyjno-rozpoznawcze niezwiązane z ustawowymi zadaniami kontrwywiadu wojskowego, polegające na gromadzeniu informacji o politykach, dziennikarzach oraz oficerach Wojska Polskiego”, traktując to jako „profilaktykę kontrwywiadowczą”. Lista osób objętych tą profilaktyką jest dość długa. Pani prokurator nie doszukała się w czynnościach niewymienionych z nazwiska oficerów WSI żadnych znamion działania na szkodę interesu prywatnego osób inwigilowanych ani na szkodę interesu publicznego.
Przypominam, że większość przypadków inwigilacji miała miejsce niemal 20 lat temu. Warto więc, czytając poniższą listę osób, zastanowić się, jak to możliwe, żeby przyszli marszałkowie Sejmu, posłowie, ministrowie, samorządowcy i przedsiębiorcy, wreszcie – dwaj prezydenci RP mogli na mocy przesłanego mi dokumentu zostać uznani za śledzonych w sposób uprawniony?
Oto lista w kolejności wymienionej w piśmie: ppłk Jan GRUDNIEWSKI, kpt Damian JAKUBOWSKI, Romuald SZEREMIETIEW, gen. bryg. Marian SOBOLEWSKI, Piotr WOYCIECHOWSKI i Czesław BIELECKI (profilaktyka kontrwywiadowcza Stowarzyszenie Oficerów Młodych), Józef SZANIAWSKI i Stanisław DRONICZ (sprawa operacyjna „Wydawca”), Radosław SIKORSKI (sprawa operacyjnego sprawdzania krypt. Szpak), Jan PARYS, Edward MAŁECKI, Mariusz MARASEK, Witold NIEDUSZYŃSKI, Józef SZANIAWSKI, Paweł RABIEJ (sprawa operacyjna „Paczka”), Bronisław KOMOROWSKI i Maciej RAYZACHER (sprawdzanie wstępne krypt. Medyk), Aleksander KWAŚNIEWSKI (w ramach osłony kontrwywiadowczej oficera WSI), Jerzy SZMAJDZIŃSKI (sprawa operacyjnego rozpracowania krypt. Klon), Grzegorz KURCZUK (sprawa operacyjna krypt. Kornik).
Dzisiejszy czytelnik może już nie pamiętać wielu rzeczy. Stanisław Dronicz, podpułkownik WP, został zdegradowany do szeregowca i przesiedział w areszcie na Mokotowie półtora roku za wydawanie w latach 1985–1986 niezależnego pisma wojskowego „Reduta”. W czasie, gdy inwigilowały go WSI, był doradcą ministra obrony Janusza Onyszkiewicza. Paweł Rabiej to dziś redaktor „Think Tanku”, Edward Małecki był burmistrzem Pragi-Południe w pierwszej kadencji warszawskiego samorządu, a Witold Nieduszyński posłem AWS. Aktor Maciej Rayzacher, występujący wraz z Bronisławem Komorowskim w sprawie prowadzonej pod kryptonimem Medyk, to współpracownik KOR. W jego mieszkaniu przy ul. Glogera słuchałem w 1977 r. w ramach latającego uniwersytetu wykładu Adama Michnika o początkach władzy ludowej. Pamiętam, że po wykładzie odwoziłem gdzieś Adama, a on pytał mnie: „Czy było wystarczająco ostro?”.
Otóż, żeby teraz nie było za miękko i za tępo, muszę nie tylko dedykować ten felieton prezydentowi RP, ale skierować do niego wprost pewne przesłanie. Otóż, Panie Prezydencie, nie tylko Prokuraturę Wojskową stać na postanowienie. Mnie też. Przed wieloma już laty podjąłem decyzję, że nawet jeśli komunizm ma zdobyć władzę nad światem, nie chcę być po stronie zwycięzców. Komunizm upadł, w czym dopomogli mu ci, którzy chcieli i umieli. Ale świat, nasz wolny świat, jest nadal zagrożony. Kretynizmem. Bowiem kretynizmem jest gwałcenie na co dzień poczucia zdrowego rozsądku, poczucia prawa i poczucia elementarnej sprawiedliwości. Wydajemy na polski wymiar sprawiedliwości tyle, ile wiele krajów zachodniej Europy. I fundujemy sobie za to śledztwa trwające latami i rozstrzygane idiotycznie, gdy zarazem odmawia się rozpoczęcia dochodzeń w sprawach krzyczącego bezprawia. Polska sprawiedliwość zalewa nas bezmyślnymi osądami, a prokuratura bywa ślepa i głucha. Bezkarne państwo zbyt często wygrywa z obywatelami, nie mając racji.