Młode małżeństwo z województwa kujawsko-pomorskiego znalazło sobie sposób na szybki zarobek. Wzięło starą książkę telefoniczną, wyszukiwało w niej mniej popularne dziś imiona, jak Władysława, Wiesława, Genowefa, i wykręcało numer.

– Gdy po drugiej stronie słuchawki trafili na osobę starszą, podawali się za jej krewną, wnuczka. Prosili o pożyczkę lub w ostateczności o doładowanie telefonu komórkowego – opowiada lubuski policjant.

Byli tak przekonujący, że niektóre ofiary czekały na nich z obiadem. – W taki sposób osoby starsze przygotowywały się na przyjęcie dawno niewidzianego członka rodziny. Kiedy zjawiała się u nich osoba przysłana przez rzekomego wnuczka, późniejsi poszkodowani przekazywali jej umówioną telefonicznie kwotę. Dopiero po jakimś czasie orientowali się, że zostali oszukani – dodaje funkcjonariusz.