Trzeci obieg
Kontrkulturowe akcje wpisywały się w walkę z reżimem. Choćby nazwanie w 1982 r. gen. Jaruzelskiego zboczeńcem i argumentowanie, że stan wojenny to gwałt na własnym narodzie
Jakiś czas temu, na imprezie w warszawskim Hard Rock Cafe, Jarosław Janiszewski, wokalista zespołów Bielizna i Czarno-Czarni, pojawił się dość ekscentrycznie ubrany. Na purpurowo. W sutannie biskupa. W pierwszej chwili można było pomyśleć: ot, pospolita, wręcz zgrana, antyklerykalna prowokacja w wykonaniu rubasznego, ale i sympatycznego satyra. Albo wygłup faceta, który nie chce dorosnąć. Takie, skądinąd zrozumiałe, reakcje świadczyłyby jednak o tym, że w Polsce operujemy nadal starymi schematami: „my – oni” lub „swoi – obcy”. A więc pozostałościami zaborów, okupacji, realnego socjalizmu. Po jednej stronie chodzący, jak Pan Bóg przykazał, do kościoła patrioci, po drugiej – sprzymierzeni z Jerzym Urbanem i obozem zdrady narodowej antyklerykałowie. Na niuanse nie ma miejsca.