
Zabawa w kopanego
Nawet fani Platformy nie zaprzeczą, że w wielu programach telewizyjnych polityczna równowaga jest poważnie zachwiana
Pół roku temu napisałem felieton w formie wierszowanego dialogu w telewizyjnym studiu. Cytuję go, bo mam wrażenie, że okazał się ponadczasowy. Czułbym się z tym cudownie, gdyby nie fakt, że takich programów, jak opisany przeze mnie w felietonie, mamy w polskich telewizjach coraz więcej. To dowód na to, że wolność słowa kwitnie u nas zgodnie z definicją Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, która stwierdziła niedawno: „Jest wolność słowa, ale przecież trzeba wiedzieć, co się chce powiedzieć i w jakiej sprawie!”. No, to teraz wierszyk.
„Prowadząca: – Dzień dobry wszystkim widzom, co patrzą, a nie widzą. Tym serdeczniej państwa witam, im łagodniej naszych pytam i tradycyjnie przepraszam, że tamtych też zapraszam. Dziś, na odcinku docinków z cyklu: „Co by było, gdyby ich nie było”, gośćmi będą: politolog, entomolog, postsocjolog i geolog. Tego ostatniego przedstawiać nie trzeba, bo nie chciał się sprzedać dla kawałka chleba i od tej pory ma pod oczami wory. A teraz neutralnie i bez spadochronów zajmiemy się wyglądem naszych polskich balkonów. Balkony w Europie, jak panowie wiecie, są najpiękniejsze we wszechświecie, a u nas gdzie spojrzeć, tam gołębie odchody, co panowie sądzą, może pan geolog…