Powstańcze pomieszania
Mit Powstania, bez względu na to, czy traktowany apologetycznie, czy szyderczo, rośnie
A kto tak pisał o Powstaniu Warszawskim, koteczku: „Polska zawsze jest żebrakiem i płaczką Europy, sprawa polska zawsze jest kłopotliwa, dwuznaczna, siejąca ferment, niecierpliwiąca; historia Warszawy nie ma precedensów w dziejach Europy. Dlaczego? Jeśli odrzucimy koncepcje mesjanistyczne, że Polska cierpi za wszystkich i jest upostaciowanym „wyrzutem sumienia”, to pozostaje jedna tylko odpowiedź: obok wielu walorów jak odwaga, poświęcenie, bohaterstwo brak nam – męskiego, opanowanego realizmu”.
Kto taki to tekst popełnił?
Jakiś zaprzaniec, komunistyczny paputczik, pożyteczny idiota? Otóż nie, słowa te są autorstwa Stefana Kisielewskiego i nie są wcale felietonową prowokacją, lecz przemyślanym stanowiskiem w obronie patriotyzmu realistycznego, któremu patronował Roman Dmowski. Kisiel z aprobatą przytaczając opinię, że „Powstanie Warszawskie było błędem politycznym, nonsensem militarnym i – koniecznością psychologiczną”, w tekście z „Tygodnika Powszechnego” z roku 1945 pokazywał, jak refleksja prawicowa może odnieść się do dramatu Powstania.