Czy reperują drzwi?
Nasz „soft–total” wzorce czerpie również z hollywoodzkich thrillerów, których bohaterami są faceci w czerni z kominiarką i taranem lub młotem. Ci panowie, co efektów nie wyważają drzwi razem z futrynami, by aresztować kogoś, stali się idolami naszych policyjnych służb, dlatego mowy nie ma, by dzisiaj aresztowano kogoś nad Wisłą tak jak dawniej: spokojnie, na ulicy czy podwórku, bez demolki, dzikich ryków, rzucania na glebę oraz innych kretyńskich fajerwerków czy kamer reklamujących ikrę „mleczarzy”. Czasami ryczący troglodyci–„kominiarze” mylą adres i brutalnie wdeptują w podłogę jakichś Bogu ducha winnych staruszków (taki spektakularny przypadek miał miejsce wiosną tego roku), a później nawet nie mówią: przepraszam. Ja mam tylko jedno pytanie: czy władza reperuje tym ludziom wyłamane drzwi i futryny? I w ogóle wszystkim aresztantom, nawet przestępcom, których dzieci nie powinny mieszkać w bez drzwiowych lokalach. Reperują? Bo jeśli nie, to mamy ewidentny totalitaryzm.