Najnowsza interwencja Uważam Rze

Tu i teraz

IRENA HERBICH, ZONA ZOLNIERZA AK I UCZESTNIKA POWSTANIA WARSZAWSKIEGO FOT. DAREK GOLIK/FOTORZEPA

Kobiety ’44

Anna Herbich

Trzy kobiety w 67. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego opowiadają o tym, co wówczas przeszły

Koledzy obiecali mi, że żywa się w ręce niemieckie nie dostanę. Taką zawarliśmy między sobą umowę – mówi Halina Jędrzejewska, pseudonim Sławka. Była sanitariuszką liniową w zgrupowaniu „Radosław”. 1 sierpnia 1944 r., kiedy wybuchło Powstanie Warszawskie, miała 18 lat. – Jeśli ktokolwiek z nas zostałby ranny, mieliśmy nie dopuścić do tego, aby był zostawiony na pastwę losu. Działo się to podczas walki o Szpital św. Jana Bożego. Było nas dziewięcioro. Ośmiu chłopców i ja, sanitariuszka. Mieliśmy za zadanie utrzymać budynek przez 24 godziny. Kiedy czołg wyłupał nam jedną ścianę, wydawało się, że nie przetrwamy. A jednak udało się nam utrzymać pozycję.

Do Powstania poszła w sukience przerobionej z mundurka harcerskiego i w trepkach. Przez ramię przewiesiła torbę sanitarną. O tym, że będzie ratować innych, zadecydowała już wiele lat wcześniej, kiedy w 1939 r. ewakuowała się z rodziną z Warszawy.

– Było nas pięć dziewczyn w patrolu sanitarnym w batalionie „Miotła” – wspomina Jędrzejewska. – Powstanie przeżyłyśmy tylko ja i Zosia Grafczyńska.

Aktualne wydanie Uważam Rze dostępne na www.ekiosk.pl.

Wstępniak

Materiał Partnera

Jak wdrożyć SAP S/4HANA?

Nowoczesne systemy informatyczne to podstawa dobrze działającego i innowacyjnego przedsiębiorstwa. Dla wielu firm wyzwaniem nie jest wybór systemu ERP, ale jego wdrożenie. Dlaczego? Musi być...

ZAMÓW UWAŻAM RZE

Aktualne wydania Uważam Rze dostępne na www.ekiosk.pl

Komentarz rysunkowy

Felietony

Adam Maciejewski

Polski kapitał na Kaukazie

Od 2014 r. w Armenii działa fabryka polskiej spółki Lubawa. Nawiązanie współpracy z rządem Armenii było możliwe dzięki promocji naszego przemysłu za granicą, wspieranej przez dotacje z UE