Podróż na samo dno
Kapitan Don Walsh, jedyny żyjący człowiek, który dotarł na dno Rowu Mariańskiego, najgłębszego miejsca na Ziemi, mówi o swojej życiowej pasji i planach na przyszłość
rozmawiała Monika Rogozińska
Twoje nurkowanie z Jacques’em Piccardem w batyskafie „Trieste” na dno Rowu Mariańskiego na Pacyfiku przyrównuje się do lądowania człowieka na Księżycu dziewięć lat później. W pochmurną sobotę 23 stycznia 1960 r. ocean nie był spokojny…
Batyskaf „Trieste” wyglądał jak balon z podczepioną zamkniętą gondolą. W „balonie”, stalowym zbiorniku pływaku, znajdowało się paliwo lotnicze wystarczające, żeby objechać Ziemię samochodem ok. 400 razy. Balastem były tony żelaznych kulek. Kabinę wyprodukowały niemieckie zakłady Kruppa ze stopu zdolnego wytrzymać ciśnienie, które na dnie rowu miało wynosić 1100 atmosfer.
Do nacisku 8000 słoni stojących na samochodzie przyrównuje je firma Virgin Oceanic miliardera Richarda Bransona, która przygotowuje podwodny pojazd do komercyjnego wysyłania tam ludzi.