Mediator u płota
O miedzę, o zbyt głośny seks, o plastikowe wiadro. Wojny sąsiedzkie. Polacy nie dyskutują, Polacy prowadzą regularne i drogie batalie, angażując w nie policję i sądy. Dobrze, że coraz częściej takie spory kończą specjaliści
Ksiądz nie wymienił nazwiska, ale wierni wiedzieli, o kim mowa. W niedzielnym kazaniu proboszcz wspominał niegodny czyn parafianina, którego dopiero co odwiedzał, by poświęcić mu odnowioną kapliczkę przy drodze. Teraz ten sam człowiek miał „krzywdzić ludzi i zagradzać drogę do kościoła”. Już w nocy z niedzieli na poniedziałek nieznani sprawcy wypisali na tynku dwóch budynków „niegodnego parafianina” słowa „złodziej” i „oddaj drogę”. Anonimowi rozmówcy dzwonili z pogróżkami.
Tak oto skrót przez pole Sławomira Prucnala podzielił na pół Kąty Rakszawskie, wieś niedaleko Łańcuta. Ścieżką od lat do kościoła chodzili ludzie. Dwa lata temu 34-letni Prucnal postanowił budować się na ojcowiźnie. 27 maja 2010 r. ogrodził działkę. Ksiądz potępił go z ambony trzy dni później.
Prucnal poszedł do księdza. Bezskutecznie namawiał, by duchowny przeprosił go publicznie. Teraz, dwa miesiące po incydencie, obie strony już wynajęły pełnomocników, a sprawiedliwości, jak mówią, poszukają w sądzie.