Niedziela Drutu Kolczastego
13 sierpnia roku 1961 władze NRD zaczęły stawiać mur. Tego dnia berlińczykom przypomniano, że ład jałtański pozwala komunistom robić ze swoimi poddanymi, co tylko zechcą
Berlin 50 lat temu nazywany był najniebezpieczniejszym miejscem na ziemi. Świat obawiał się, że spór o podzielone między Zachód a Sowiety miasto doprowadzić może do wojny atomowej. Jednocześnie Berlin Wschodni był najdziwniejszym miastem w komunistycznym bloku. Można tu było bez żadnych zezwoleń wsiąść do metra lub przejść piechotą i nagle znaleźć się pod władzą zachodnich mocarstw. Tą drogą np. jeszcze w 1953 roku uciekł na Zachód pułkownik UB, Józef Światło.
Ten nietypowy stan rzeczy był ostatnią pamiątką po koalicji antyhitlerowskiej. Podział stolicy III Rzeszy między USA, Wielką Brytanię, Francję i ZSRR przeprowadzony w Poczdamie wynikał z przekonania, że po okresie denazyfikacji mocarstwa zadecydują o kształcie nowych Niemiec. Może neutralnych, może zdemilitaryzowanych, ale zachowujących formułę jednego państwa. A jednak już w 1948 r. Stalin podjął próbę wypchnięcia zachodnich państw z Berlina za pomocą blokady. Zachód wygrał tę rozgrywkę, a niedługo potem w 1953 r. Sowieci stanęli wobec robotniczego buntu w NRD przeciwko władzy. Moskwa musiała spuścić z tonu, a zachodni berlińczycy dumni z przetrzymania sowieckiej blokady żartowali, że są mieszkańcami „najpiękniejszej wyspy na Morzu Czerwonym”.