Co dalej z kryzysem?
To, co widzimy na giełdach, to nie kolejny krach finansowy, ale ciąg dalszy (nazywany drugim dnem) załamania gospodarczego, które zaczęło się trzy lata temu, w roku 2008. To także świadectwo, iż rynki finansowe nie zaaprobowały leczenia gospodarki za pomocą haseł, zaklęć i druku pustego pieniądza.
Co dalej? Są dwie drogi. Państwa mogą dalej tworzyć pozory stabilizacji swoich rynków finansowych. Ich własne agencje ratingowe (nie mylić z dotychczas istniejącymi, których kryzys niczego nie nauczył) będą przekonywać, że nie ma żadnego ryzyka, a gdyby się pojawiło, to banki centralne będą wykupywać ich obligacje. Taki idealny świat finansów pozwoli społeczeństwom na bezstresowe życie – oczywiście do czasu, gdy ktoś jednak wystawi rachunek.