Czas dyktatury?
Z Andrzejem Urbańskim, byłym prezesem TVP, w PRL opozycjonistą, w wolnej Polsce politykiem centroprawicy
rozmawiają Jacek i Michał Karnowscy
O czym Polacy zdecydują po tej kampanii? To są ważne wybory?
Kluczowe. Najważniejsze od kilkunastu lat. Nie ma już żadnej wątpliwości, że wchodzimy w kryzys, i to podwójny. Ekonomiczny o nieznanej jeszcze skali, tektonice, dynamice. I kryzys polityczny związany z tym, co się dzieje w Europie.
Źle się dzieje?
Bardzo. W tygodniku „Der Spiegel” były kanclerz Niemiec Gerhard Shroeder, jeden z najgłupszych polityków ostatnich lat, szalenie jednak wpływowy, powiedział trzy kluczowe zdania: „Nie ma już Unii Europejskiej. Jest Europa dwóch prędkości, wspólnej waluty, i ta druga, gorsza. A Polska ma się podporządkować”. Nikt go nie spytał: „A co z całą polityczną infrastrukturą, Komisją Europejską, parlamentem? Mają się rozwiązać?
Panie prezesie, czy pan nie żartuje? Przecież nigdy się z naszym zdaniem tak w Europie nie liczono. Polska przewodzi Unii Europejskiej, a na barkach premiera Tuska spoczywa ciężar odpowiedzialności za jej przyszłość.
To panowie właśnie żartują. Mam jedną prośbę – nie rozmawiajmy o tym, co jest w mediach, bo na to szkoda czasu, ale o tym, co naprawdę ważne. O tym, co się dzieje naprawdę. W europejskiej i polskiej ekonomii, w społeczeństwach, które się buntują przeciwko wykluczeniu z gry, wreszcie z politykami, którzy boją się stawić czoła kryzysowi.