Drugie życie Piechoty
Zachodniopomorskie media od kilku tygodni informują obszernie o nieznanej dotychczas przeszłości Jacka Piechoty, w przeszłości prominentnej postaci i ministra rządów SLD-owskich, obecnie kandydata na senatora z ramienia tej partii. Piechota napisał w oświadczeniu lustracyjnym, że nie był współpracownikiem SB. Zaprzecza temu także teraz. Jednak media publikują dokumenty dotyczące tajnej współpracy agenta „Roberta” – bo taki pseudonim służby komunistycznego reżimu miały nadać Piechocie – z tajnymi służbami PRL.
Z dokumentów archiwalnych byłej SB wynika, że TW „Robert” był bardzo aktywny w esbeckiej akcji pod kryptonimem Rozłam. Jego działania przyczyniły się do represjonowania harcerzy z hufca Szczecin nad Odrą.
W archiwach IPN zachowały się także inne materiały świadczące o aktywności agenturalnej TW „Robert” w latach wcześniejszych. W notatce służbowej, sporządzonej przez kapitana Pawła Piecewicza z 24 października 1986 r. czytamy: „W dniu dzisiejszym odbyłem spotkanie z TW ps. Robert, który przekazał mi następujące informacje...”. Jest także zapis o donosie, w którym 21 września 1986 r. TW „Robert” donosił na przyjaciół: „Rafał Zommer z całą drużyną udział w mszy odprawianej w tej godzinie. Cały skład drużyny uczestniczył w mszy w pełnym umundurowaniu harcerskim. Jedynie tzw. laski poszczególnych zastępów pozostawione zostały w widocznym miejscu na zewnątrz kościoła. (…) Powyższy fakt został jednoznacznie odebrany jako demonstracja postaw (…). Na bazie tego zdarzenia władze harcerskie podejmą działania dyscyplinujące wobec Rafała Zommera”.
Konsekwencje były – druh Zommer oblał próbę na stopień instruktorski. Dziś mówi prasie szczecińskiej: – Piechota sam się narzucił jako mój opiekun próby instruktorskiej. Ja nie mogłem sobie wybrać opiekuna, a on powiedział, że będzie gwarantem mojej próby. I potem tak to się zakończyło, że on wnioskował, aby zamknąć tę próbę z wynikiem negatywnym – dodaje z żalem. —Wu-ka