Wykreować własny świat
Z Katarzyną Zawadzką, aktorką rozmawiała Jolanta Gajda-Zadworna
Kto przemawia „W imieniu diabła” w filmie Barbary Sass, w którym gra pani główną rolę?
To zależy, kto i z jakiej strony spojrzy na wydarzenia, jakie rozgrywają się w klasztorze pokazywanym na ekranie.
Inspiracją dla scenarzystki i reżyserki były konkretne zdarzenia...
Tak. Bunt zakonnic z Kazimierza Dolnego.
Przypomnijmy: kiedy władze kościelne zaniepokojone „prywatnymi objawieniami” matki przełożonej i praktykami, jakie odbywały się z udziałem byłego franciszkanina, postanowiły zmienić przeoryszę, siostry na dwa lata zabarykadowały się w klasztorze. Eksmitowano je w październiku 2007 r. Czy nawiązanie do tej historii bardziej pomagało, czy przeszkadzało w czasie zdjęć?
Staraliśmy się kreować własny świat, budować go przez nas. Przede wszystkim zależało nam na pokazaniu kondycji psychicznej dziewcząt zamkniętych za klasztornymi murami czy – szerzej – ludzi, którzy znajdują się w podobnej sytuacji.
Pani bohaterka nie poddaje się narastającej w klasztorze histerii. Co jej pomaga?
Traumatyczne doświadczenia z przeszłości. Jest dzięki nim silniejsza i bardziej wyczulona na fałsz od innych.