Specjały z Andaluzji
Śladem „Flamenco Flamenco” Carlosa Saury ukazała się teraz muzyka z jego ostatniego filmu
Zjawisko flamenco, obejmujące muzykę, śpiew, taniec Cyganów z Andaluzji, długo było tylko folklorystyczną ciekawostką. Uwagę zwrócili na nią artyści. W 1922 r. odbył się w Granadzie festiwal śpiewu flamenco zorganizowany z inicjatywy Federica Garcii Lorci i Manuela de Falli.
Ten pierwszy już wcześniej pisał wiersze z motywem charakterystycznego dla gatunku męskiego śpiewu „canto hondo”, drugi – podobnie jak m.in. Enrique Granados i Isaac Albéniz – wprowadzał flamenco do swej muzyki, m.in. do baletów „Czarodziejska miłość” i „Trójgraniasty kapelusz”.
Premiera tego ostatniego dzieła w 1919 r. w Londynie w wykonaniu baletu Diagilewa, z kostiumami, scenografią i kurtyną Picassa była światową sensacją.
Flamenco jest niezwykle silnym magnesem dla Carlosa Saury. Dobiegający osiemdziesiątki reżyser po raz drugi sfilmował niezwykły fenomen z Andaluzji. Nakręcony w 1995 r. taneczno-muzyczny poemat „Flamenco” pozostaje w dorobku twórcy jako dzieło wielkiej wyobraźni i pietyzmu. Obecny obraz „Flamenco Flamenco” nie dorównuje tamtemu, brak mu świeżości. O tych obserwacjach zapominamy jednak teraz, gdy – bez wizji – słuchamy muzyki. Ta zmienia się, komercjalizuje, ale przy „Antonii” w wykonaniu Paco De Lucii czy „Dos Almas” w ujęciu Diego Amadora i Davida Dorantesa czujemy silny wciąż żar flamenco.