Premier na ciepło
Kiedy patrzę hen za siebie, w tamte lata, co minęły...
Czy pamiętacie Państwo, jak śp. Lech Kaczyński przed wyborami w 2007 r. powtarzał w obliczu spadającego poparcia PiS, a rosnącego PO, że wcale nie musi misji tworzenia rządu powierzyć tej partii, która wygra wybory? Nie pamiętacie? Ja też nie.
A dziś Bronisław Komorowski tak właśnie czyni. Mało tego, uzależnia decyzje od tego, kto wygra.
A pamiętacie Państwo, jak Radosław Sikorski twierdził, że „wrak tupolewa już nie jest dowodem”? Ja też, dlatego dziwi mnie, że dziś jest dumny z tego, że półtora roku po tragedii polscy prokuratorzy zbadają w Rosji to, co zostało z samolotu, którego ludzie Putina sami z siebie nie przykryli choćby brezentem.
To może pamiętacie także, jak media doceniały obywatelską postawę kibiców, gdy ci drwili z PiS, a w rewanżu premier Kaczyński zamykał obiekty sportowe? Drwili, ale nie zamykał? No tak.
A to, że Donald Tusk twierdził przez dwa lata swoich rządów, że Polsce kryzys nie zagraża? Dziś słyszę, jak Sławomir Nowak z miną ziomala satanisty przekonuje, że już od początku kadencji rząd PO musiał się z tym kryzysem zmagać. A może pamiętacie, jak sześć lat temu Monika Olejnik twierdziła, że zadaniem dziennikarzy jest patrzeć na ręce władzy, nie opozycji? TVP Info transmituje śniadanie premiera na wiejskim podwórku: „Jak widzimy, przyjęcie trwa, to znaczy widzimy ciepłe przyjęcie...”.
Okropna bywa pamięć, przypominam sobie czasy jeszcze dawniejsze – gdy w Polskę ruszał generał Jaruzelski. Pamiętam, jak dziennikarze podsuwali mu mikrofon, by mógł z troską pochylić się nad żywotem człowieka poczciwego. Potem zaś doklejali do tego identyczne komentarze, jak dziś Katarzyna Kolenda-Zaleska, która przed poprzednimi wyborami była z Tuskiem w Irlandii, by donosić, że „nie miał dużo czasu, ale przystanął i porozmawiał ze zwykłymi ludźmi”, a dziś – że „cierpliwie słucha i pociesza”. Kiedy opozycja ośmiela się zauważyć, że łamie prawo, urządzając kampanię w szkole, Tusk odpowiada: „Nie było agitacji, ja tylko oglądałem mecz i spotkałem się z trenerami”. Pamiętacie Państwo, by poprzedni premier wciskał ludziom aż taki kit?