Gazem do emerytury
Politycy dziś wydają nasze przyszłe emerytury. Skąd wezmą później pieniądze na ich wypłatę?
Jeśli – nie daj Boże – nic nie wyjdzie w Polsce z gazu łupkowego, może też niewiele wyjść z przyszłych emerytur. W każdym razie taki wniosek nasuwa się po lekturze programu wyborczego Platformy Obywatelskiej, która już zajęła się dzieleniem spodziewanych wpływów z błękitnego paliwa, pisząc: „Uchwalimy mechanizm przekazywania dochodów państwa z wydobycia gazu łupkowego na bezpieczeństwo przyszłych emerytur”. Czy to oznacza, że bez tych dochodów z gazu łupkowego, z „bezpieczeństwem przyszłych emerytur” (czyli po prostu: z wypłatami przyszłych emerytur) może być krucho? Na to wychodzi.
Tym bardziej że przecież większą część składek, które do niedawna w całości wysyłane były do OFE, za sprawą koalicji PO – PSL przeznacza się dziś na łatanie dziury budżetowej (bez nich najzwyczajniej w świecie mogłoby nie starczyć pieniędzy na wypłatę świadczeń dla obecnych emerytów). Natomiast oszczędności Funduszu Rezerwy Demograficznej, w którym – właśnie z myślą o przyszłych emerytach – miała być odkładana część pieniędzy z prywatyzacji, ta sama legendarna ekipa Donalda Tuska bez skrupułów wysysa.